środa, 18 czerwca 2014

TRUSKAWKOWE LODY NA PATYKU


Składniki:

1/2 kg truskawek
2 bardzo dojrzałe banany
2 łyżki gęstego jogurtu naturalnego
ew. cukier

Czekam dzisiaj jak na szpilkach. Moje zdenerwowanie sięga zenitu. Jestem sparaliżowana, na niczym nie mogę się skupić, a by nie popaść w paranoję chwytam się wszystkiego. Czytam książkę i po pół strony łapię się na tym, że nie wiem co przeczytałam. Postanowiłam trochę posprzątać, ale w drodze po przybory do sprzątania czymś się rozproszyłam i całkowicie o tym zapomniałam. Telefon nie daje wytchnienia. Wszyscy trzymają kciuki. Minuty płyną zbyt wolno. Nie wiem jak ja to wytrzymam. Wolałabym już znać wyniki nawet jeżeli są najgorsze. Tkwienie w niewiedzy jest nie do zniesienia. Może truskawki pomogą? Pewnie by pomogły ale akurat nie mam, a na wyjście z domu nie mam najmniejszej ochoty.
Nagle zapala się żarówka. 
A zamrażalnik?
Jest!
Są!
Moje dzisiejsze zbawienie. Truskawkowe lody na patyku przywracają mi wiarę, że wszystko będzie dobrze.
Przecież musi.
By pomogły przede wszystkim należy je odpowiednio wcześnie przygotować, wrzucić do zamrażalnika, zapomnieć o nich i we właściwym momencie odnaleźć. Przygotowanie jest banalne. Miksujemy wszystko razem, wlewamy do foremek i zamrażamy. Ja nie dodaję cukru. Lody osładzam bardzo dojrzałymi, słodkimi bananami. no i tyle. Oto cały przepis na moje dzisiejsze lekarstwo. 
Powodzenia i smacznego!


czwartek, 12 czerwca 2014

DOMOWA MŁODA KAPUSTA


Składniki:

główka młodej kapusty
200 g wędzonego boczku
pęczek koperku
2 łyżki mąki pszennej
sól, pieprz

Od jakiegoś czasu siedzę w domu na tak zwanej rekonwalescencji. Pisząc "w domu" mam na myśli dom rodziców, no a przecież wiadomo, że skoro jestem pod mamusi skrzydłem to potrawa, którą proponuję też musi być typowo domowa. Drugi powód to wspomnienie smaku szpitalnych pulpetów albo raczej czegoś co miało nimi być. Jak sobie przypomnę tę szarą papkowatą kulkę niczym z papieru toaletowego, to niczego nie pragnę bardziej od wspaniałego smaku domowego jedzenia, który ukoi moje zszargane kubki smakowe. Do tej pory uważałam, że ludzie narzekający na szpitalne jedzenie muszą przesadzać bo niemożliwe jest by niesmacznie gotować najprostsze potrawy. Przecież w szpitalach nie serwują wyszukanych dań. Dają proste polskie dania. A jednak da się. Po sprawdzeniu na własnej skórze zaczęłam się zastanawiać czy przypadkiem ten wewnętrzny strach przed szpitalami nie wynika właśnie z obawy przed tym czym będą nas tam karmić? Jestem pewna, że po części tak.
Przejdźmy teraz do przyjemniejszych rzeczy, mianowicie naszej duszonej młodej kapusty z boczkiem. Każdy robi ją po swojemu - albo wypadałoby raczej napisać każda mama robi ją po swojemu :-) U nas zawsze jest z dużą ilością siekanego koperku i wędzonym boczkiem. Koniecznie musicie spróbować. 
Kapustę należy byle jak posiekać. Wrzucamy ją do gotującej się osolonej wody. Wody ma być niewiele. Powiedzmy tak 1/4 objętości posiekanej kapusty. Kapusta puści trochę soków i równomiernie się obgotuje, wystarczy ją od czasu do czasu zamieszać. Na patelni podsmażamy pokrojony w kostkę boczek. Ma się z niego wytopić jak najwięcej tłuszczu. Następnie do obgotowanej kapusty dodajemy boczek ale zostawiamy na patelni cały tłuszcz. Do tłuszczu wsypujemy mąkę i ciągle mieszając musimy ją zrumienić. Jeżeli boczek był chudy i zostało niewiele tłuszczu proponuję dodać łyżkę masła. Zasmażkę wlewamy do garnka z kapustą. Na pewno na patelni zostało sporo zasmażki, dlatego najlepiej "uratować" ją wrzucając na patelnię 2-3 łyżki kapusty - najlepiej z jak największą ilością płynu. Przelewamy ją z powrotem do garnka, dodajemy siekany koperek, sporo pieprzu i jeżeli jeszcze potrzeba odrobinę soli. Mieszamy i gotujemy razem jeszcze przez 2-3 minuty. Pyszny domowy posiłek gotowy. Gdyby takie coś serwowali w szpitalach pobyt tam stałby się przyjemnością. Na takie przyjemności zasługują nie tylko pacjenci, dlatego zapraszam do spróbowania. Powodzenia i smacznego!